piątek, 10 maja 2013

Anioł Piekieł

Hej, niestety muszę Was rozczarować. Nie będę pisać "Świat zmienioną ręką". Zmieniłam zdanie. Teraz zajmuję się innym opowiadaniem, mam nadzieję, że równie ciekawym. Serdecznie zapraszam do przeczytania pierwszego rozdziału mojej nowej książki:

Zwykły wieczór
Wieczór, godzina 21:40. Mała Margaret usiadła za biurkiem i zaczęła malować. Pani zadała im namalować pracę o tytule „Moi rodzice”. Margaret obróciła gwałtownie główkę w stronę kuchni. Rodzice jak zwykle siedzieli w kuchni i kłócili się. Dziewczynka namalowała pomarańczową kredką głowę zapłakanej mamy i rozwścieczonego ojca. Niby miała tylko siedem lat, ale wiedziała, że ten obrazek nie wyraża miłych uczuć. Szybciutko pobiegła do swojego pokoju i odłożyła ten rysunek do szafki „Nieudanych rysunków”. Wróciła do salonu, wzięła kredkę i namalowała śmiejących się rodziców. Taki rysunek mogła pokazać swojej pani.
- A Albert?! To też jeden z twoich „kolegów”?! Jesteś zwykłą zdzirą!
- Andrzej… ja kocham tylko ciebie. Jesteś moim najukochańszym skarbem. Kocham tylko ciebie.
Margaret coś ukuło od środka. „O czym mamusia mówi? A ja?” Margaret czuła się okropnie. Nie dość, że rodzice się kłócą, to jeszcze mama o niej nie pamięta. A to tylko kłótnia. Powinna o niej pamiętać zawsze.
- Nie wierzę ci. Jesteś zwykłą, bezwartościową zdzirą. I jeszcze pozwalasz Margaret na to patrzeć!
Ojciec uderzył matkę. Ta cały czas wyła i płakała. Margaret nie chciała dłużej na to patrzeć. Wzięła rysunek, kredki i poszła do swojego pokoiku. Usiadła przy biurku i kończyła rysunek. Zza drzwi ciągle było słychać krzyki i płacz. Dla Margaret był to zwyczajny wieczór. Godzina 22:30. Margaret mogła wciąż rysować i rysować, gdyż rodzice byli zbyt zajęci kłótnią. Położyła się o godzinie 23. Zresztą, jak zwykle.

To tyle, mam nadzieję, że się Wam podoba, a drugi rozdział pojawi się nie długo. ;) Nawet nie próbuj kopiować. Mati ustawiła blokadę, żeby Was nie podkusiło ;). 

Pa! ;)

4 komentarze: