Co się z nią stało?
Dziś była sobota. Margaret nie miała dziś szkoły, a jej tata
nie pracował. Dziewczynka obudziła się o dość później godzinie. Po cichutku
wstała i zaczęła słuchać, czy tata ciągle jest zły. Cisza. Dziewczynka
otworzyła drzwi od pokoju i po cichu z niego wyszła. Serce waliło jej jak
młotem. Nikogo w domu nie było. Odetchnęła z ulgą. Weszła do salonu i usiadła w
fotelu. Nagle coś przykuło jej uwagę. Telefon ojca. Szybko wstała z fotela i chwyciła
komórkę. „Ostatnio coś z niego wysyłał, może z niego się dowiem, co się stało z
mamą?” Nie zastanawiała się długo, taka okazja się już nie powtórzy, a musi się
dowiedzieć, co się stało z matką.
Szybko otworzyła „Wiadomości” a następnie „Wysłane”. Czytała
uważnie każdy wyraz.
„Karol, może Ty
widziałeś gdzieś Karolinę. Zaginęła, nie ma jej od dłuższego czasu w domu. Trochę
się martwię. Jakbyś coś zobaczył, napisz do mnie.”
A więc
zaginęła? Ciekawe… Weszła w kolejny wysłany sms.
„Szkoda, może Marek coś
będzie wiedział? Zadzwonię do niego.”
To był przedostatni wysłany sms. Margaret otworzyła kolejny.
„Że
co?! O nie, to ja szybko wyjeżdżam. Mam nadzieję, że to nie będzie ona!”
Dziewczynkę
zaskoczyła ta wiadomość. Szybko otworzyła „Odebrane” i dalej czytała. Nie było
jej źle z tym, ze grzebie w telefonie ojca. Po ostatnim wieczorze już nigdy mu
nie zaufa.
Pierwszy
sms:
„Nic
nie wiem, może kogoś innego się spytaj?”
Drugi sms:
„Andrzej.. lepiej
usiądź. Nie wiem, czy czytałeś ostatnio w internecie, ale podobno zabito jakąś
kobietę przy drodze. Dziś będzie identyfikacja zwłok. Policja próbowała się do Ciebie
dodzwonić, ale nie znali Twojego aktualnego numeru. Ja na Twoim miejscu bym tam
pojechał. Na serio, przykro mi.”
Margaret
wbiło w podłogę. „Ale jak to?!”. Ciężko jej było się z tym pogodzić, pomimo że
mama czasami zachowywała się nieodpowiedzialnie. Czuła się okropnie. Trawiący
ją ból miażdżył jej żołądek. Nie dała rady tego znieść. Po chwili wyrzuciła z
siebie żal, krzycząc na całe gardło. Razem z krzykiem na światło dzienne wyszły
łzy. Już nie dała rady nie płakać. Nie miała przyjaciół, miała tylko rodziców.
Ojca przestała traktować jak ojca od niedawna. A teraz straciła drugą
najważniejszą osobę w swoim życiu. „Nie
mam już nikogo.” Margaret poszła do pokoju i położyła się na łóżko. Zaczęła
myśleć nad sensem tej sytuacji w ogóle nad sensem całego swojego życia.
O godzinie 14 ojciec wrócił do domu.
Wiedział, że czeka go trudna rozmowa z Margaret.
- Margaret.
- Tak tato?
- Ech..
muszę z tobą porozmawiać.
- Tato, ja
już wiem.
Nastała
niezręczna cisza. Oboje patrzyli na siebie. Nie było, o czym gadać. Co było to
było. Dziewczynka wyciągnęła kredki i zaczęła rysować. Tata poszedł do salonu i
zaczął oglądać telewizję. Oboje się już z tym pogodzili.
To tyle. Następna część będzie za jakiś czas. Czekajcie cierpliwie i czytajcie tego bloga.
Pa! ;) Doma
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz